niedziela, 26 kwietnia 2015

Problem z wylotem?

Oj i to duży. Mój tata chciał wczoraj zabukować bilet na datę jaką chciała rodzina czyli 1 sierpień. Okazało się jednak, że w wakacje nie można wykupić biletu na punkty (mój tata dużo lata i zbiera punkty za które można kupować kolejne bilety). Najwcześniejszy lot który można było w ten sposób wykupić był na 21 sierpnia. Nie żeby coś ale ja się ucieszyłam. Nie chodzi o to, że nie chciałam jechać z moją host rodziną na wakacje... bardziej o to, że 1 sierpień to środek wakacji które chciałam spędzić z ważnymi dla mnie ludźmi w Polsce... to po prostu za wcześnie.
No ale dzisiaj Cyn (hmama) odpisała, że może być wtedy problem z rejestracją do szkoły.
Tak więc teraz szukamy w miarę tanich lotów, dzwonimy po wpływowych znajomych i kombinujemy (no dobra, ja kombinuje) żeby lecieć na tyle późno, żeby spędzić wakacje w Polsce i na tyle wcześnie żeby nie było problemów w szkole. Już pisałam do Cyn jaka data po ich powrocie by im pasowała... Bo problem jest w tym, że oni sami nie wiedzą kiedy wracają, poczekam aż wstanie i mi odpisze bo niestety to wszytsko trzeba szybko załatwić ;/
Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Ag.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Pierwsze kontakty z HostFam ;)

Tak całkiem na początku to zauważyłam ostatnio, że nadużywam wykrzykników. Trochę się ograniczę bo to trochę dziwnego charakteru nadaje wszystkiego co pisze ;D

Ale do rzeczy. Od kilku dobrych dni kontaktuje się z moją hmamą. Zaraz po moim zaakceptowaniu ich jako mojej hfam dodała mnie na facebooku i napisała na chacie, chwile z nią pisałam, mówiła, że wybrała mnie po części dlatego bo jestem dziewczyną i tęskni za posiadaniem córki (jej ma już własną rodzinę) z którą będzie mogła chodzić na zakupy, gotować, malować paznokcie itp. W sumie to bardzo mi to odpowiada, wydaje się być osobą która będzie poświęcać mi dużo czasu ;)
Oczywiście musiałam napisać do nich potem maila tak czy inaczej, wymieniliśmy ich sporo, chodziło głównie o kwestie organizacyjce z Disney Wordem jak i z moim przyjazdem. Organizacja podała mi datę wylotu 15.08 ale oni chcą żebym przyleciała 2 tygodnie wcześniej i pojechała z nimi do Nowego Orleanu. Nie wiadomo co na to organizacja, zapytanie zostało wysłane, ale szczerze mówiąc liczę na to (bardzo bardzo bardzo), że się nie zgodzą i pojadę w ustalonym terminie albo później (kiedy już wrócą).
Ogólnie to dwie dziewczyny które mieszkają niedaleko już wiedzą o moim przybyciu i (podobno) się cieszą. Mam nadzieje, że pomogą mi się nie zgubić w szkole. (Tak btw. filmik jak wygląda szkoła od środka KLIK)
Zaprosiłam hbrata na fb ale nie przyjął nawet mojego zaproszenia :c

Tak całkiem ogólnie to wydają się być bardzo sympatycznymi ludźmi, chociażby patrząc na zdjęcia ;)

Ag

środa, 15 kwietnia 2015

Tag!

Właśnie zostałam otagowana pierwszy raz w życiu przez Anię. Jak mogłabym nie odpowiedzieć na jej pytania? ;D

1. Gdybyś miała mieszkać za granicą, jaki kraj byś wybrała i dlaczego?
Oj nie wiem, dopiero niedługo się przekonam jaka jest Ameryka więc może tam właśnie ;) ale jeśli nie to zapewne wybrałabym Anglię albo Austrię :) Z Austrią mam dobre wspomnienia i przyjaźnie się tam mieszka, takie same superlatywy słyszałam o Anglii. Zresztą, zdecydowania wolę duże miasta i kiedyś napewno będę mieszkać w jakiejś stolicy albo metropolii.

2. Czy byś się chciała zajmować w życiu, gdybyś miała nieograniczone możliwości?
Ja nawet nie wiem co bym chciała robić w życiu z ograniczonymi możliwościami ;D Naprawdę nie wiem... będę dobrym człowiekiem ;D

3. Jeśli chcesz pojechać na wymianę to do jakiego kraju? (oprócz USA)
Australia. Po pierwsze dlatego, że jest to kraj anglojęzyczny a po drugie to na pewno nie jest to miejsce do którego się normalnie jeździ na wakacje ;p Myślę, że byłoby to ciekawe (i ciepłe) doświadczenie.

4. Jakie są twoje ulubione przedmioty w szkole i dlaczego?
Wszystkie języki, angielski, niemiecki i polski. Nie mam z nimi problemów i po postu są przyjemne ;p

5. Jakiego języka obcego chciałabyś się nauczyć i dlaczego?
Hiszpańskiego. Ale nie wiem dlaczego :D

6. Gdybyś została ministrem edukacji, co byś zmieniła?
Usunęłabym matematykę ze szkoły.

7. Gdybyś miała wybrać jedną historyczną postać z którą miałabyś zjeść kolacje, kto by to był?
Coco Chanel

8. Jakie przedmioty wybrałabyś w High School?
To zależy od tego co mi zaproponują... nie wiem jakie tam będą przedmioty więc trudno mi powiedzieć :)

9. Ile chcesz mieć dzieci i dlaczego akurat tyle?
Chcę mieć jedno dziecko ale... chciałabym być host mamą ;) obojętne gdzie, host mamą można być w każdym kraju, po prostu chciałabym pomagać innym spełniać marzenia!

10. Opisz obecną sytuację społeczno-ekonomiczną w Indiach i wypisz co najmniej trzy czynniki, które się do tego przyczyniły. Podaj źródła.
Odpuśćmy sobie co? ;)

11. Twoje największe marzenie
Nie mogę powiedzieć ;*

12. Co koniecznie musisz zrobić przed śmiercią?
Spełnić wszystkie marzenia!

13. Planujesz po wymianie iść do klasy IB? Dlaczego?
Bo już się dostałam ;D a tak serio, to moja siostra właśnie kończy IB i widzę, że naprawdę dużo jej to daje pod względem wyjazdu na studia za granice (w jej przypadku do Anglii) no i oczywiście wracając z USA mamy ułatwioną sprawę bo znamy już język na wysokim poziomie, no i jak się cofać o rok to nie na marne ;)

14. Twój największy cel na wymianie z tych bardziej przyziemnych, nie patrząc na angielski, przygodę, nowych ludzi i poznanie kultury amerykańskiej?
Bardzo bym chciała przeżyć Thanksgiving no i Black Friday, ogólnie mam nadzieje, że dużo rzeczy tam kupie. Chciałabym też spróbować "cheerlidingu" a jeśli nie to trenować dalej tenisa i wejść na wyższy poziom ;p No i jeśli bym była w seniorach to oczywiście czekam na prom! No i chciałabym tez zobaczyć mecz footbolu amerykańskiego :D


No i teraz muszę kogoś otagować tak? na szęście Ania nie otagowała wszystkich tegorocznych wymieńców ;D
Agata  i Ula  te same pytania są dla was!

Ag.

czwartek, 9 kwietnia 2015

MAM PLACEMENT!

Wczoraj dostałam oficjalną informacje o moim placemencie! Moja host mama od razu dodała mnie na facebooka i napisała, kontaktowałam się też z nimi e-mailowo i wydają się być świetni! Są chyba tak podekscytowani jak ja!

No ale od podstaw.... pisałam już o proponowanym placemencie, no i przyjęłam go. I jestem absolutnie zadowolona z mojej decyzji. Będę mieszkać w domku jednorodzinnym w Cypress (na przedmieściach Houdon) w Texasie, z 3 kotami i golden retrieverem ;D
Ku mojej uciesze, będę miała hbrata w moim wieku! Obiecał, że oprowadzi mnie po szkole. No a jak już mówię o szkole.... jest ogromna, wielka, nowa i wspaniała. Zdecydowałam się na ten placement głównie po zobaczeniu mojej przyszłej szkoły! Nazywa się Cypress Woods High School (wstawię zdjęcia na dole ale polecam zobaczyć ją z lotu ptaka na google maps).
Hmama wydaje się wspaniałą osobą i już powiedziała dwóm dziewczynom z sąsiedztwa o moim przyjeździe ;D chcą mnie poznać i pokazać mi okolice! Uważam, że jest kochane ;p
W planie są częste wyjazdy do Nowego Orleanu ponieważ tam mieszka ich dorosła córka ;)
W październiku  jedziemy na tydzień do Disney Word'u! Cała rodzinka (oraz ich córka ze swoją córką i jeszcze przyjaciółka hmamy ze swoim synem) i ja ;D Muszę jedynie opłacić sobie wstęp i przeloty ;)
Jeszcze nie dogadaliśmy się co do mojego przyjazdu ale organizacja przekazała informacje, że wylot mam 15.08 ;) Rok szkolny zaczynam 24.08 a kończę 6.06 ;) Moi rodzice chcą przylecieć abym mogła wykorzystać mój grace period i pozwiedzać Amerykę ;)
Już nie mogę się doczekać aby ich spotkać!


                                                               wejście do szkoły!!

PS. nie będę wstawiać zdjęć domu ponieważ nie wiem czy moja host family wyraziłaby zgodę :) no i nie umiem ładnie sformatować zdjęcia ze street view :(

Ag.

wtorek, 7 kwietnia 2015

Cypress, Texsas ?!?!?!?

Właśnie otrzymałam "potencjalny placement"! To znaczy, że mogę odrzucić bo nie znajduje się na liście stanów które wybrałam... Dostałam mało informacji na ich temat, tylko kim z zawodu są moi hości, że będę miała brata który jest w high school a ich córka jest już dorosła. Nie wiem co mam zrobić. Sprawdzam właśnie na google jak to wyglada i wgl i jestem zachwycona... 30 km do Houston, Houston ma plaże... ciepło... wszytskie szkoły są imponujące! CO JA MAM ZROBIĆ?!
Jestem tak zdenerwowana i podekscytowana, aż mi się ręce trzesą jak o tym pisze. Mam czas do czwartku, żeby się zdecydować...



Ag.

Mój tydzień #polska

Po przeczytaniu posta Anii wiedziałam, że muszę to wykorzystać u siebie. Będzie to idealne porównanie dla mnie samej kiedy już będę w US, będę mogła zobaczyć jak mój tydzień się zmienił. Tak więc korzystając z kolejnego dnia wolnego opiszę to troszkę w innej formie niż Ania ;)
Poniedziałek zapewne będzie bardziej rozpisany bo rozwinę w nim wszystkie rzeczy które powtarzają się schematycznie przez cały mój tydzień ;)

PONIEDZIAŁEK
Pobudka o 6:00 to coś co zawsze mi towarzyszy. Nie żebym musiała godzinę dojeżdżać do szkoły ;p ja po prostu lubię mieć rano dużo czasu, i to nie znaczy, że jestem rano spowolniona, lubię sobie najzwyczajniej w świecie posiedzieć przed szkołą z kawą i na spokojnie sprawdzić instagrama i resztę portali społecznościowych. Tak wczesne wstawanie nie sprawia mi problemów bo jestem raczej 'morning person' no i chodzę też stosunkowo wcześnie spać.
Szkołę rozpoczynam najczęściej o 8:00, spędzam tam 7 godzin nie robiąc praktycznie nic, jestem na profilu mat-pol przy czym matematyki nie rozumiałam już w gimnazjum ;p Nie pytajcie się menie co ja robię na tym profilu.
Jeśli mam 7 lekcji to kończe szkołę o 14:10 i wtedy jest czas na spotkanie się z kimś i o 15:30 uciekam na dodatkowy angielski (zaczęłam chodzić w tym roku, no bo wymiana).
Nie lubię tych poniedziałkowych lekcji bo przerabiamy wtedy gramatykę i uświadamiam sobie jaka jestem głupia i ile mam do nadrobienia (zazwyczaj nie kończy się to tym, ze siedzę i o nadrabiam, ja tylko narzekam, rozpaczam i rozmyślam). Aczkolwiek bardzo lubię moją 7 osobową grupę ;D
o 17:00 zazwyczaj odbiera mnie tata bo wraca wtedy z pracy i przejeżdża przez centrum (moja szkoła znajduje się w samym centrum miasta).
Kiedy wracam do domu muszę coś szybko zjeść bo umieram z głodu (choć jakbyście mnie widywali w szkole to wiedzielibyście, że połowa mojej torby to jedzenie).
Jestem już tak padnięta, że nie mam siły robić nic, biorę wtedy prysznic (lubię jak moje włosy schną sobie naturalnie, to dlatego tak wcześnie) i siedzę na komputerze, przeglądam blogi i piszę ze znajomymi. W pewnym monecie robię sobie przerwę, żeby poćwiczyć i się porozciągać (chyba, że mi się naprawdę nie chce, wtedy się tylko rozciągam). Naprawdę bym chciała napisać, że odrabiam zadania domowe i się uczę ale chyba nie mogę kłamać prawda? :( Czasem zdarza mi się poczytać coś fajnego co nie jestem związane ze szkołą ;D Kiedy już nie ma nic ciekawego w internecie, myję ząbki, twarz i udaje się do łóżka ok godziny 23:00 i będę spać aż do....

WTOREK
6:00 bo wtedy właśnie się budzę, o 8:00 jak zwykle do szkoły i potem... wracam do domu. Wtorek to ten magiczny dzień kiedy nie mam żadnych zajęć pozalekcyjnych i wracam do domu jak każdy normalny człowiek aby: zjeść obiad, iść biegać/ćwiczyć/rozciągać się, nie robić nic a potem ogarnąć się i a) wyjść z domu b) ubłagać kogoś żeby przyszedł do mnie bo jestem leniem i nie chce mi się wychodzić ;D Potem jak zwykle idę się wykąpać (włosy myję co 2 dni), umyć ząbki i do łóżka o 23:00 ;)

ŚRODA
Tutaj mała powtórka z poniedziałku, właściwie to moja środa wygląda praktycznie tak samo z tym wyjątkiem, ze na dodatkowym angielskim mamy speaking i przez 1,5 h gadamy po angielsku ze sobą nawzajem ;D

CZWARTEK
Pobudka, szkoła i uciekam na korki z matematyki. Jak mówiłam. Matematyki nigdy nie rozumiałam, nie rozumiem i nie zrozumiem. I nie wiem też co robię na profilu z nią rozszerzoną. Całe szczęście, że uciekam stąd. O 15:30 wracam do domu autobusem więc ok 16:20 jestem w domu. Teraz mogę a)robić to co w poniedziałek i środę b) wyjść z domu. To co wybiorę zależy głównie od tego jak leniwa jestem w tym dniu ;p

PIĄTEK
Czy to już piątek? Czy właśnie zaczął się mój najbardziej zabiegany dzień?
Pobudka, szkoła, dom, obiad, teraz mam chwilę przerwy, przebieram się i o 17:00 jestem z moją rakietą na korcie tenisowym. o 18:00 z powrotem do domu, szybki prysznic, ubranie się, ogarnianie twarzy i lecę na autobus o 19:09, żeby wyjść gdzieś wieczorem albo nie śpieszę się aż tak i każe innym przejść do mnie (no to jak zwykle zależy jak bardzo jestem leniwa). W piątki chodzę spać raczej później, ale zważając na to, że mam 'godzine policyjną' o 23:00 (kiedy idę na jakieś większe imprezy typu 18-ski moich znajomych to mogę wracać ok 3:00) to też nie jest to jakaś strasznie późna godzina. Jak mówiłam, jestem bardziej 'morning person' co sprawia, że wieczorem moja produktywność spada poniżej zera.

SOBOTA
Można się wyspać a ja wstaje o 8:00, ale to nie moja wina, że zostałam tak zaprogramowana, że wstaje wcześniej niż cała reszta. Kończy się to tym, że robię sobie jakieś dobre śniadanie i jem je ok godziny, pijąc kawę i przeglądając portale społecznościowe, jeśli ktoś z domownik w tym czasie wstanie- to fajnie, mam z kim rozmawiać jeśli nie to a) idę do pokoju i trochę sprzątam b) jeśli mam coś zaplanowane (lubię mieć wszystko zaplanowane dzień wcześniej) to wykonuję ten plan ;)
Wieczorem jeśli jestem w domu to zazwyczaj oglądamy z rodziną jakiś film i idę spać jak jak się skończy, a jeśli jestem poza domem, to sytuacja wygląda tak jak w piątek.

NIEDZIELA
Nie lubię niedzieli, nie wiem czemu, porostu jej nie lubię. Mój poranek wygląda jak w sobotę z tym, że ok 12 zazwyczaj idziemy do kościoła a potem na obiad do babci, wracamy pewnie ok 15:30 i teraz mam teoretycznie czas wolny, więc zazwyczaj się z kimś spotkam i spróbuje się pouczyć na poniedziałek jeśli coś mam (co nie zdaża się często). Przygotuję sobie jedzenie na następny tydzień i posiedzę w internecie. Pójdę spać jak zwykle i obudzę się w poniedziałek rano ;)


Tak mniej więcej wygląda mój tydzień, nie narzekam na niego, przyzwyczaiłam się, choć widzę, że nie mam tyle czasu wolnego co moi znajomi i czasem chciałabym wracać do domu codziennie po lekcjach. Ale wiem, że pewnie bym zmarnowała ten czas :D
No i nie chciałam psuć tam wyżej schematu ale czasem mam na 9:00 do szkoły (to się zmienia bo plan zmienny jest) i wtedy po prostu wstaje o 6:30 ;p
W stanach na pewno zrobię drugą część tego, opisze mój tydzień tam i porównam je do siebie ;)

Ag.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Wiedeń ;)

Zostałam poproszona o posta o moim pobycie w Austrii a dokładniej- Wiedniu. W związku z tym, że a) słucham próśb innych osób b) temat mi przypasował, przybliżę wam jeszcze bardziej moją sytuację ;)

Tak więc wszystko zaczęło się od tego, że kiedy ja spokojnie żyłam sobie w Polsce jako małe dziecko, które powinno chodzić do przedszkola (ale było wtedy w zerówce bo nie chciało zostać w przedszkolu bez siostry), mój tata musiał wyjechać na rok do Wiednia z pracy. Tak więc całą rodziną łącznie z kotem, zapakowaliśmy się do samochodu i wyjechaliśmy z kraju. Poszłam do przedszkola, nie umiejąc słowa po niemiecku ale jako małe dziecko szybko się nauczyłam, po roku wróciliśmy do Polski. Kontynuowałam mój obowiązek szkolny, kiedy moi rodzice (ja i moja 2 lata starsza siostra też) zdecydowaliśmy (to nie był przymus), że powinnyśmy odświeżyć niemiecki. Tak więc po skontaktowaniu się z zaprzyjaźnioną rodzinką z Wiednia (pozdrawiam serdecznie ;* ), wybraliśmy szkołę do, której chodziła nasza przyjaciółka, a dokładniej HIB 3. Tam mieszkałyśmy przez pół roku z internacie (ja byłam wtedy według systemu Polskiego w 6 klasie podstawówki) a na weekendy jeździłyśmy do tych właśnie wspaniałych ludzi, którzy nam tą szkołę polecili i byli dla nas wsparciem przez cały pobyt. Rodzice również często nas odwiedzali, raz nawet przyjechała babcia a innym razem kuzynka. Więc nie była to całkowita rozłąka z rodziną.
Jednak to doświadczenie sprawia, że nie boję się aż tak wymiany do USA, wiem, że jestem w stanie przełamać barierę językową i poradzić sobie w zupełnie nowej sytuacji. Kiedy o tym piszę w tej chwili czuję się przepełniona jakąś dziwną siłą ;D

+dziękuję Ci, że poprosiłaś o napisanie tego posta, blogowanie to dla mnie zupełnie nowa sytuacje i czasem brakuje mi pomysłu, w dodatku strasznie się cieszę z każdego komentarza czy wyświetlenia ;)

Ag.

piątek, 3 kwietnia 2015

Szczepienia

Jeśli planujecie wyjazd na wymianie, obliczyliście już wszystkie koszty, to... dodajcie do nich jeszcze jakieś 190829073968643 zł na szczepienia. Dzisiaj miałam pierwsze (moja dwa biedne ramiona), następne będą w maju a potem w czerwcu. Z tym, że szczepienia których polska nie wymaga nie są refundowane a ja nawet nie wiedziałam, że to jest takie drogie. Trzeba zamawiać, odbierać, wypisywać dokumenty, jeździć po lekarzach... A ja myślałam, że zostało mi tylko czekać... no nic, jakoś dam rade ;)

Ag.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Mój angielski i sprawdzony sposób na naukę

Pisałam już, że nie obawiam się tak bardzo mojej bariery językowej ale nie powiedziałam na jakim poziomie jest mój angielski. Pamiętam, że przed testem ELTIS szukałam wszędzie informacji o nim bo nie byłam pewna czy go zdam. Zdałam. I to całkiem dobrze.

Zacznę od tego, że uważam, że mam zdolności językowe. Nigdy nie miałam problemu z zapamiętywaniem słówek. Mówię po niemiecku i po angielsku mniej więcej na tym samym poziomie. Sprawy się komplikują przy gramatyce, tworząc wypowiedź nie mam z nią problemu ale nigdy nie wiem jak dany czas się nazywał. Innymi słowy- nie znam teorii.
W podstawówce chodziłam na dodatkowy angielski 2 razy w tygodniu i myślę, że to mi naprawdę dużo dało biorąc pod uwagę to, że w gimnazjum całkowicie olałam ten przedmiot. Przestałam chodzić na dodatkowy a moja nauka na lekcje ograniczała się do tego, że od czasu do czasu na przerwie przed lekcją pouczyłam się słówek do odpowiedzi (jak mówiłam, ze słówkami problemu nie miałam nigdy). Co skutkowało oceną 'dostateczną' w 1 i 2 klasie. W 3 klasie zainteresowałam się wymianą i przykładałam się jakieś 25% bardziej (czyli prawie wcale). Jednak nie było już tyle gramatyki więc bez problemu skończyłam z oceną 'bardzo dobrą' na świadectwie.
Idąc do liceum byłam nastawiona na wyjazd do USA (pomimo, że był niepewny, chciałam dać z siebie wszystko) więc zapisałam się na kurs FC (2 razy w tygodniu po 1,5 h) a do testu miałam jeszcze godzinę dodatkowo. Odezwała się w tym momencie moja tragiczna gramatyka którą do teraz muszę nadrabiać.
Jak się pewnie domyślacie, moje oceny z gimnazjum ograniczyły wybór fundacji z jaką pojadę. Chyba jedynie CCI akceptowało ocenę poniżej 'dobrej' z angielskiego z trzech ostatnich lat.

Jednak to co mi dało najwięcej to styczność z językiem mówionym i pisanym. Od roku czytam blogi amerykańskie, oglądam amerykańskiego yt i filmy w oryginale. W prawdziwym życiu ludzie nie mówią tak jak lektorzy nagrani na płytach których słuchamy na lekcjach. Osłuchanie się z językiem daje naprawdę wiele, chcąc nie chcą zapamiętujemy szyki zdań czy niektóre słówka.
Więc jeśli angielski sprawia Ci problemy to polecam tą metodę. 15 minut dziennie które nawet nie są nauką samą sobie naprawdę dużo mogą wnieść.

A jeśli chcesz zobaczyć na czym poleca test ELTIS to polecam tą stronę:
http://www.eltistest.com/practicetest/
W rzeczywistości wygląda on naprawdę podobnie.



PS. Ja nie krzyczę i nie gryzę i z chęcią odpowiadam na komentarze. Więc w razie pytań to wiecie co robić ;)

Ag.