wtorek, 7 kwietnia 2015

Mój tydzień #polska

Po przeczytaniu posta Anii wiedziałam, że muszę to wykorzystać u siebie. Będzie to idealne porównanie dla mnie samej kiedy już będę w US, będę mogła zobaczyć jak mój tydzień się zmienił. Tak więc korzystając z kolejnego dnia wolnego opiszę to troszkę w innej formie niż Ania ;)
Poniedziałek zapewne będzie bardziej rozpisany bo rozwinę w nim wszystkie rzeczy które powtarzają się schematycznie przez cały mój tydzień ;)

PONIEDZIAŁEK
Pobudka o 6:00 to coś co zawsze mi towarzyszy. Nie żebym musiała godzinę dojeżdżać do szkoły ;p ja po prostu lubię mieć rano dużo czasu, i to nie znaczy, że jestem rano spowolniona, lubię sobie najzwyczajniej w świecie posiedzieć przed szkołą z kawą i na spokojnie sprawdzić instagrama i resztę portali społecznościowych. Tak wczesne wstawanie nie sprawia mi problemów bo jestem raczej 'morning person' no i chodzę też stosunkowo wcześnie spać.
Szkołę rozpoczynam najczęściej o 8:00, spędzam tam 7 godzin nie robiąc praktycznie nic, jestem na profilu mat-pol przy czym matematyki nie rozumiałam już w gimnazjum ;p Nie pytajcie się menie co ja robię na tym profilu.
Jeśli mam 7 lekcji to kończe szkołę o 14:10 i wtedy jest czas na spotkanie się z kimś i o 15:30 uciekam na dodatkowy angielski (zaczęłam chodzić w tym roku, no bo wymiana).
Nie lubię tych poniedziałkowych lekcji bo przerabiamy wtedy gramatykę i uświadamiam sobie jaka jestem głupia i ile mam do nadrobienia (zazwyczaj nie kończy się to tym, ze siedzę i o nadrabiam, ja tylko narzekam, rozpaczam i rozmyślam). Aczkolwiek bardzo lubię moją 7 osobową grupę ;D
o 17:00 zazwyczaj odbiera mnie tata bo wraca wtedy z pracy i przejeżdża przez centrum (moja szkoła znajduje się w samym centrum miasta).
Kiedy wracam do domu muszę coś szybko zjeść bo umieram z głodu (choć jakbyście mnie widywali w szkole to wiedzielibyście, że połowa mojej torby to jedzenie).
Jestem już tak padnięta, że nie mam siły robić nic, biorę wtedy prysznic (lubię jak moje włosy schną sobie naturalnie, to dlatego tak wcześnie) i siedzę na komputerze, przeglądam blogi i piszę ze znajomymi. W pewnym monecie robię sobie przerwę, żeby poćwiczyć i się porozciągać (chyba, że mi się naprawdę nie chce, wtedy się tylko rozciągam). Naprawdę bym chciała napisać, że odrabiam zadania domowe i się uczę ale chyba nie mogę kłamać prawda? :( Czasem zdarza mi się poczytać coś fajnego co nie jestem związane ze szkołą ;D Kiedy już nie ma nic ciekawego w internecie, myję ząbki, twarz i udaje się do łóżka ok godziny 23:00 i będę spać aż do....

WTOREK
6:00 bo wtedy właśnie się budzę, o 8:00 jak zwykle do szkoły i potem... wracam do domu. Wtorek to ten magiczny dzień kiedy nie mam żadnych zajęć pozalekcyjnych i wracam do domu jak każdy normalny człowiek aby: zjeść obiad, iść biegać/ćwiczyć/rozciągać się, nie robić nic a potem ogarnąć się i a) wyjść z domu b) ubłagać kogoś żeby przyszedł do mnie bo jestem leniem i nie chce mi się wychodzić ;D Potem jak zwykle idę się wykąpać (włosy myję co 2 dni), umyć ząbki i do łóżka o 23:00 ;)

ŚRODA
Tutaj mała powtórka z poniedziałku, właściwie to moja środa wygląda praktycznie tak samo z tym wyjątkiem, ze na dodatkowym angielskim mamy speaking i przez 1,5 h gadamy po angielsku ze sobą nawzajem ;D

CZWARTEK
Pobudka, szkoła i uciekam na korki z matematyki. Jak mówiłam. Matematyki nigdy nie rozumiałam, nie rozumiem i nie zrozumiem. I nie wiem też co robię na profilu z nią rozszerzoną. Całe szczęście, że uciekam stąd. O 15:30 wracam do domu autobusem więc ok 16:20 jestem w domu. Teraz mogę a)robić to co w poniedziałek i środę b) wyjść z domu. To co wybiorę zależy głównie od tego jak leniwa jestem w tym dniu ;p

PIĄTEK
Czy to już piątek? Czy właśnie zaczął się mój najbardziej zabiegany dzień?
Pobudka, szkoła, dom, obiad, teraz mam chwilę przerwy, przebieram się i o 17:00 jestem z moją rakietą na korcie tenisowym. o 18:00 z powrotem do domu, szybki prysznic, ubranie się, ogarnianie twarzy i lecę na autobus o 19:09, żeby wyjść gdzieś wieczorem albo nie śpieszę się aż tak i każe innym przejść do mnie (no to jak zwykle zależy jak bardzo jestem leniwa). W piątki chodzę spać raczej później, ale zważając na to, że mam 'godzine policyjną' o 23:00 (kiedy idę na jakieś większe imprezy typu 18-ski moich znajomych to mogę wracać ok 3:00) to też nie jest to jakaś strasznie późna godzina. Jak mówiłam, jestem bardziej 'morning person' co sprawia, że wieczorem moja produktywność spada poniżej zera.

SOBOTA
Można się wyspać a ja wstaje o 8:00, ale to nie moja wina, że zostałam tak zaprogramowana, że wstaje wcześniej niż cała reszta. Kończy się to tym, że robię sobie jakieś dobre śniadanie i jem je ok godziny, pijąc kawę i przeglądając portale społecznościowe, jeśli ktoś z domownik w tym czasie wstanie- to fajnie, mam z kim rozmawiać jeśli nie to a) idę do pokoju i trochę sprzątam b) jeśli mam coś zaplanowane (lubię mieć wszystko zaplanowane dzień wcześniej) to wykonuję ten plan ;)
Wieczorem jeśli jestem w domu to zazwyczaj oglądamy z rodziną jakiś film i idę spać jak jak się skończy, a jeśli jestem poza domem, to sytuacja wygląda tak jak w piątek.

NIEDZIELA
Nie lubię niedzieli, nie wiem czemu, porostu jej nie lubię. Mój poranek wygląda jak w sobotę z tym, że ok 12 zazwyczaj idziemy do kościoła a potem na obiad do babci, wracamy pewnie ok 15:30 i teraz mam teoretycznie czas wolny, więc zazwyczaj się z kimś spotkam i spróbuje się pouczyć na poniedziałek jeśli coś mam (co nie zdaża się często). Przygotuję sobie jedzenie na następny tydzień i posiedzę w internecie. Pójdę spać jak zwykle i obudzę się w poniedziałek rano ;)


Tak mniej więcej wygląda mój tydzień, nie narzekam na niego, przyzwyczaiłam się, choć widzę, że nie mam tyle czasu wolnego co moi znajomi i czasem chciałabym wracać do domu codziennie po lekcjach. Ale wiem, że pewnie bym zmarnowała ten czas :D
No i nie chciałam psuć tam wyżej schematu ale czasem mam na 9:00 do szkoły (to się zmienia bo plan zmienny jest) i wtedy po prostu wstaje o 6:30 ;p
W stanach na pewno zrobię drugą część tego, opisze mój tydzień tam i porównam je do siebie ;)

Ag.

5 komentarzy:

  1. Czy biuro przez, które jedziesz umożliwia wpłacanie pieniędzy ratami ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja miałam 2 raty.
      Najpierw była opłata wpisowa (kiedy zaczynałam aplikacje)
      Potem pierwsza rata to było 6000zł (po skończeniu aplikacji)
      A kiedy dostane placement to będzie druga rata, tylko, ze to dalej jest dość sporo pieniędzy na raz... mogłabyś napisać i się zapytać :) moje biuro to Foster w Warszawie :)
      A

      Usuń
  2. Widzę, że masz podobną mentalność do mojej :) Tylko ja nie czuję potrzeby ćwiczeń fizycznych i raczej jestem sową i trudno mi wcześnie wstać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, wreszcie ktoś, kto jest tak niezorganizowany jak ja. :D Kiedy czytam blogi innych wymieńców to mam wrażenie, że wszyscy cały czas się uczą, mają plany sięgające daleko, daleko w przyszłość i mają same świetne oceny, podczas gdy ja nie wiem nawet, co następnego dnia zjem na obiad. Miło, że na wymianę wyjeżdżają nie tylko genialni ludzie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ejjj akurat obiad mam zawsze zaplanowany bo kocham jedzenie <3
      Ojjj ale co ja chcę robić to naprawde nie wiem... na razie korzystam z życia ile się da!

      Usuń